Kochani,

Fundacja nabiera mocy prawnej. To mnie nie hamuje przed działaniem. Inicjatywy i realizacje są. Dzieją się. Otóż dbamy o dobrostan naszych babć i dziadków. Taka mnie kiedyś myśl naszła. Nie, że to moja mama., tata tylko. Żeby im było milej. Teraz tylko mamie. Tata zmarł przecież… Chociaż, właśnie, to moja mama i mój tata, są teraz inspiracją dla mnie. Polecam wszystkim skierować uwagę na treści od rodziców płynące. Trzeba usiąść na progu domu i podumać… Bliscy są może w samotności, bólu starości i w pokorze, tak w pokorze przeżywania życia np. w domu pomocy., albo w samotności rodziny…Opiekowałam się swoim tatą (Alzheimer) i mamą w demencji. To trudny czas był dla mnie. Dziś byłoby to błogosławieństwo. Wówczas, był to tylko ból, zmęczenie i pragnienie końca. Nie kochałam
wówczas swoich rodziców, spełniałam tylko swoją powinność. Dziś patrzę na NICH inaczej.

Dziś, jedyne, co czuję, to ukochanie, uwielbienie i radość z tego, że byli moim życiu.

W związku z tym obecnie pracuję z osobami, które są w domu opieki. Nie wnikam, czy są samotne, czy rozżalone, czy pełne zrozumienia dl swojej sytuacji… Świętuję z nimi każdy dzień, który mamy. Nie czekamy na Walentynkowe życzenia i prezenty. Sami robimy walentynki dla SIEBIE. Są pełne różu, puchate od piór i zapisane życzeniami na dobre życie. Czucie miłości, radości, uśmiechu. Podpisujemy je swoimi istnieniami. Radość jest bliska, szybka i trzeba ją złapać i dmuchać na nią – tak jest. tutaj w domu opieki.

Warto podjąć trwałą inicjatywę dostarczania ludziom tęczy. Zachęcam do zabicia na zawsze treści, „bo starość, to się panu bogu nie udała”. Bzdura…Bzdura…Zapraszam wszystkich do tworzenia wraz z tymi osobami przebiśniegów oraz zawilcy i krokusów z bibuły. Śpiewania do utraty tchu. Rozmów do zawrotu głowy. Śmiechu do łez.

Zapraszam do zgłaszania swojego serca, poczucia humoru, beztroski i talentów. Najwspanialsze jest to, że wraz z powstaniem każdego kolejnego rysunku , to NAM rośnie w sercu uśmiech i szczęście i kreatywność i pasja dla NASZEGO życia. Kto, więc tu komu pomaga.

Wspólny czas. Rozwijający, budujący i leczący NAS.

Fundacja „Wybieram siebie”, w formie zamysłu ma już 7 lat. Pierwszy jej statut powstał już w 2016 roku,  Było to w środku odmieniającego moje życie doświadczenia, które zatytułowałam: „Mój Przystanek”. Było to jedno z najbardziej symptomatycznych, bo najboleśniejszych w moim życiu zdarzeń.  Trwało od 2014 – 2021 roku.  Postanowiłam podzielić się tym co mam, doświadczyłam, zdobyłam i nauczyłam się  z podobnie do mnie poszukującymi i potrzebującymi.

Złudzenie w postrzeganiu i mistrzowska gra aktorska postaci w spektaklu mojego życia skłoniły mnie do czekania na „nie wiadomo co”. Nie polecam.

>>

 

Fundacja „Wybieram siebie” otworzy swoje zasoby dla potrzebujących w styczniu /lutym `24. Teraz trwa organizacja miejsca i programów fundacji.

Ja już jestem i dzielę się z szukającymi inspiracji, wsparcia w drodze tym co zebrałam podczas całego swojego życia. Jestem ze świadectwem tego, że warto być wytrwałym. Jestem z zapisem mojej drogi do siebie.

Fundacja jest po to żeby sprawniej i przyjemniej szło się  do celu – do siebie.

Droga do siebie – to osiąganie równowagi wewnętrznej,  zdrowia psychicznego szczególnie przez osoby, które poddawane były długotrwałej przemocy psychicznej, emocjonalnej oraz ekonomicznej.

>>

Dzięki fundacji będzie można liczyć na pomoc w doborze i organizacji terapii oraz dochodzeniu do sprawnego funkcjonowania i odzyskiwania mocy; do obrony swoich interesów i samostanowienia.

Już działają spotkania m.in. hipnoterapii – można się ze mną spotkać na sesji.

Drugim celem mojej Fundacji jest doprowadzenie do wdrożenia w życie edukacyjnego projektu „Platonium”.

Do realizacji statutowych celów Fundacji zaprosiłam już dwójkę moich przyjaciół.

Wybieram siebie” – zapraszam!