Uwierzylibyście, gdyby Wam ktoś teraz powiedział, że żyjecie w ułudzie. że dzieje się całkiem co innego, niż myślicie, że się dzieje?
Wyobrażacie sobie dwie całkiem różne, równoległe rzeczywistości widziane i dziejące się działaniami dwóch odrębnych istot. Zaręczam Wam, że to bardzo realne. Tak naprawdę, to są one trzy, ale to na inną opowieść 😊
Zawsze z zastanowieniem przyglądałam się osobom (mężczyzna, kobieta), które po otrzymaniu niespodziewanej informacji o romansie, zdradzie, „innym dziecku”, manipulacji, oszustwie partnera przekreślały cały okres wspólnej znajomości. Jak podarcie kartki. W strzępy szły zarówno te złe jak i dobre chwile.
Nie rozumiałam.
I trach! Poszło szybko. Informacja! Analiza! Klapki z oczu – buch o ziemię. I moje zielone oczy ujrzały, co się tak naprawdę odprawiało. Ha! Otóż, co było według mnie związkiem, było tylko zwyczajnym, nawet niezbyt wyrafinowanym oszustwem, zwykłym szwindlem, nawet nie farsą!
I nie ma żadnych dobrych wspomnień. ŻADNYCH. Związku romantycznego WCALE NIE BYŁO. Żadne „wyparcie” w cierpieniu. ZWIĄZKU NIE BYŁO. Było coś innego, ale związku nie było.
Teraz rozumiem.
Od kilku miesięcy widzę moje kilkuletnie spotkanie jakbym oglądała film. Często mi się on włącza. Interesujące doświadczenie. Z czasem pewne sceny wspólnych zdarzeń stają się nawet pełniejsze, z wyraźniejszym przekazem. Bywa też, że obrazy i słowa, które nie padły, ale „były” dostają wyrazu i uderzają, szokują w nocy, bądź podczas zmywania naczyń. Fleszbeki 🙁 Czasem sercem szarpnie ból – to taki zwykły ból rozrywania na strzępy. Myślę, że ofiary pogryzienia przez wściekłego zwierza są go sobie w stanie wyobrazić.
Każdy tamten dzień – to było oszustwo!
Myślicie sobie: kobieta zwariowała, pewnie z bólu pewnie ma PTSD?
Jeśli zastanawiacie się, myślicie o tym, to bardzo dobrze. O to mi chodziło 😊
Ja jestem pod bardzo dobrą opieką. Zaczynam powolutku nowe życie, pełne wolności.
Ale jeśli udało mi się do Was dotrzeć – zastanówcie się jednak, czy u Was wszystko w porządku, a u sąsiada, znajomej, brata, siostry, kolegi z pracy?
Powtórzę za MilaM – wszelkie typy psychofagów – to jednostki bezwzględne, okrutne, pozbawione empatii, sumienia oraz innych ludzkich cech – nie ma w ich zachowaniu niczego pozytywnego. To jednostki toksyczne i mają one deficyt bądź brak empatii, wyrzutów sumienia i odczuwania ludzkich emocji, co wynika z budowy ich mózgu lub nieodwracalnych uszkodzeń mózgu.” (*)
I jeszcze: „Psychofag wysłany na terapię nie zostanie wyleczony, jego zachowanie nie ulegnie poprawie, a nawet wręcz się pogorszy. Podczas terapii toksyk uczy się więcej na temat ludzkich emocji, potrzeb, uczuć, słabości, dzięki czemu później jeszcze sprawniej manipuluje, kłamie i krzywdzi. Zdobytą wiedzę wykorzystuje ponownie, żeby szkodzić i jeszcze skuteczniej uderza w słabości swojej ofiary.”(*)
*Zaczerpnięte ze strony: https://psychopata-daltonistauczuc.blogspot.com/