Dziś wyjątkowa pełnia księżyca. Podobno jest, może być trudno żeby potem było łatwo. Zjawisko rzadkie, ale wyjaśniające wiele i budzące nadzieję na sfinalizowanie rzeczy, które ciągle wiszą.
Wyczekiwane przeze mnie „potem”.
Dawno nic nie pisałam. Byłam na krótkich wakacjach nad morzem, potem wprowadziłam się do nowego mieszkania, przewiozłam do niego trochę swoich rzeczy z domu w Adamczowicach. Ponieważ każdy kontakt z moim Nauczycielem odchorowywałam, przestałam tam spędzać weekendy. Generalnie, usłyszałam, że nie wolno mi przyjeżdżać odpoczywać. A jeśli tak będę robić, to P. K. zamierza przyjeżdżać do mnie, do Krakowa i tam odpoczywać. Sprawiedliwość musi być! Kawał gnoja.
Ciężko też było mi mieszkać z Jasią i Władkiem. Znosić to, że jestem i żyję dla nich ☹ Zauważyłam jednak, że są bardziej samodzielni niż kilka miesięcy temu i podjęłam heroiczną próbę rzadszego spania u nich w mieszkaniu. Zasypianie i budzenie się w ciszy i samotności, kiedy nic nie muszę – super! Nie muszę się więc budzić i zaczynać dnia od oporządzania Jasi i Władka i czucia tej czarnej, gęstej ciszy, bądź utyskiwań. Generalnie uporządkowałam relacje z rodzicami zarówno technicznie jak i emocjonalnie. To już FINAŁ!
Czego wciąż nie mogę powiedzieć o sprawach z K. Pozorny (jak się okazało) związek emocjonalny K. ze mną się skończył, ale własnościowe konsekwencje wciąż trwają. Serce mi krwawi. Czytałam o bardzo trudnych rozstaniach z narcysta, psychopatą, ale nie przypuszczałam, że i mnie to spotka. Myślałam, że P. K. przestanie mnie ranić, odczepi się, starci zainteresowanie i pójdzie na żer gdzie indziej. Miałam nadzieję, że rozliczymy wspólne kwestie i pozwoli mi odejść w spokoju. Nie pozwoli.
A u mnie? Flashbacki z naszej wspólnej bytności, kłamstwa, które sama tłumaczyłam, podłe traktowanie, epatowanie relacjami z innymi kobietami, bicie po twarzy, targanie za włosy, niszczenie moich granic, karanie ciszą, zostawianie samej w święta, bezpardonowe korzystanie z mojej pomocy finansowej, z mojego dobrego serca, z troski. Objawy stresu pourazowego pojawiły się i się nasilają. Trudno się dziwić, to był/jest dla mnie jeden z najtrudniejszych okresów w życiu. Czasem myślę, że umrę, bo nie wytrzymam tego nieustającego napięcia, niepewności, pogrywania ze mną. Jak się wyplątać z tego układu i nie oddać wszystkiego na co pracowałam??? Myślałam, że pracuję dla nas, dla naszej wspólnej przyszłości, inwestuję… Okazało się, że pracowałam na K., który gnębił mnie psychiczne i wykorzystał mnie, moje nakłady pracy i finansowe, samochód i teraz, zadłużając wszystko może spowodować kłopoty i straty również dla mnie!!!
Przede mną chyba decydujący tydzień w naszych rozliczeniach. Postaram się, i mam nadzieję, że to przeżyję 😊 16 sierpnia byłam w domu. Zabrałam jednak tylko kilka rzeczy. Coś mi powiedziało – resztę zostaw. Otaczająca dom natura była pełna spokoju, milczenia. Odczułam, że jest mi przyjazna, że otwiera przede mną swoje ramiona. Chciałam z nią zostać. Z ogromną przyjemnością zrobiłam zakupy w naszym sklepie. Byłam u siebie. Wspomnienie tego ostatniego pobytu, światło jakim oświetlone były rośliny, ciągle mi towarzyszą. Czasem żałuję, że nie jestem facetem, wówczas uporządkowałabym tam wszystko własnymi rękami. Co dziwne, Córka wczoraj pokazała mi aranżacje wykończeniowe dla takich obiektów, jak dom na wsi. Pierwszy raz w życiu, właśnie teraz? Może to jakiś znak i odzyskam SWÓJ DOM.
Najważniejsze jednak, aby definitywnie skończyć wszystkie sprawy z Panem K. Odejdź człowieku w swoją stronę.
Czy ten wyjątkowy, astralny czas mi w tym pomoże? Okres zmian, buntu.
Pełnia Księżyca 22 sierpnia 2021 roku wypada na tle gwiazdozbioru Wodnika. Jest to znak należący do żywiołu Powietrza. Możemy się spodziewać, że na pierwszy plan w naszym życiu wysuną się kwestie związane z wolnością.(*)
(*) Materiał zaczerpnięty z https://stylzycia.radiozet.pl/